Nabawiłam się kontuzji kolana i dopiero po 3 miesiącach mogłam wstać z łóżka i zacząć chodzić o kulach. To wszystko przez moją wagę. Ważyłam wtedy 119 kg. Zrozumiałam, że muszę zgłosić się do specjalisty. Miałam szczęście, że spotkałam Panią Małgosię.
Od tamtego czasu zmieniło się bardzo dużo
Nie tylko mój wygląd, ale również fakt, że nie mam zadyszki przy wchodzeniu po schodach, dzięki temu jestem w stanie aktywniej funkcjonować. Czuję się zdecydowanie lepiej, lżej. A dodatkowo okazało się, że osiągnięcie takiego efektu to nic trudnego.
Najtrudniej było się przekonać
Diety kojarzyły mi się z jedzeniem mikroskopijnych ilości, z głodowaniem i osłabieniem organizmu. W pierwszym tygodniu stosowania programu żywnościowego nie wierzyłam, że efekty będą zadowalające. Porcje były bardzo duże, a jedzenie takie, jak lubię. Jednak podczas pierwszej wizyty kontrolnej okazało się, że moja waga spada i tak jest do teraz. W trakcie stosowania diety nie było ciężkich momentów, ponieważ bardzo chciałam i nadal chcę osiągać pozytywne rezultaty.
Mój przepis na sukces
Przede wszystkim nie szukać wymówek! Tak się złożyło, że trafiłam do Pani Małgosi, która kieruje moją terapią. To dla mnie bardzo ważne, ponieważ wiem, że przyjdę na wizytę kontrolną i będziemy na niej sprawdzać efekty. Dodatkowo porozmawiamy o tym co się udało, a co nie, że znowu będę się "spowiadała" z minionych dwóch tygodni. To motywuje!