Moje dawne nawyki żywieniowe
Rano nie było czasu, żeby zjeść porządne śniadanie, coś się przekąsiło i do pracy, potem długo nic, a wieczorem po przyjściu do domu rozpoczynałem ucztę. Nie zwracałem też uwagi, że coraz większą trudność sprawia wiązanie butów, że w pasku brakuje dziurek, i nagle stając na wadze, pojawiło się 140 kilogramów!
W poszukiwaniu pomocy
Dosyć !!! Postanowiłem poszukać sprawdzonego dietetyka. Poczytałem opinię i decyzja zapadła, trafiło na Pana Łukasza, umówiłem się na pierwszą wizytę. Dietetyk wyjaśnił mi zasady racjonalnego żywienia przeprowadził ze mną blisko godzinny wywiad na temat moich nawyków i dotychczasowego odżywiania i trybu życia. Pan Łukasz szczegółowo wypytał mnie czego nie lubię jeść, a z czego nie chciałbym rezygnować podczas diety, wspólnie ustaliliśmy godziny posiłków. Zostały mi zlecone badania laboratoryjne, aby wykluczyć ewentualne kłopoty zdrowotne i związane z nimi ograniczenia żywieniowe.
Po czterech dniach otrzymałem książkę , w której były obszerne materiały na mój temat, dokładnie przeanalizowany każdy składnik mojego dotychczasowego jedzenia. Opisane wszystkie moje błędy żywieniowe no i oczywiście przygotowana dieta zgodna ze wcześniejszymi ustaleniami, dokładnie dzień po dniu, godzina po godzinie. Posiłki jak w książce kucharskiej wraz ze sposobem przygotowania, dodatkowo była przygotowana lista zakupów co bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło.
Realizacja diety
Zabrałem się ostro do pracy, nie ukrywam, że miałem spore wsparcie ze strony mojej dziewczyny i mamy, które mnie dopingowały i pomagały w przygotowywaniu posiłków. Wystartowałem 138kg, po czternastu dniach pierwsza wizyta kontrolna 28 lipiec - 130kg bardzo motywujące, ale Pan Łukasz uprzedził mnie, że pierwszy wynik będzie spektakularny i na pewno nie będzie 8kg co dwa tygodnie. Dodam, że byłem bardzo zdziwiony, bo ilość jedzenia, jaką kazał mi zjadać Pan Łukasz była bardzo duża i na początku wątpiłem, że tyle jedząc mogę stracić na wadze. Dowiedziałem się również, że spadek wagi się w końcu zatrzyma i przyjdzie okres stagnacji. Zaznaczono mi, jednak że to najważniejszy etap diety, który należy przetrwać bez grzeszków. Tak zrobiłem poszło łatwo, gdyż byłem na to przygotowany.
Kolejna wizyta za miesiąc 21 sierpień 123kg, samopoczucie znacznie się poprawiło, poczułem przypływ energii. Pan Łukasz na każdej wizycie kontrolnej dawał mi nowe jadłospisy, były to zawsze nowe propozycje posiłków, więc jedzenie nie mogło się znudzić.
09- październik 112kg wyraźnie poprawiła się sprawność fizyczna. 10-listopad 108kg skończyły się dziurki w pasku. 11-grudzień 105 kg i przyszedł czas świąt, przez co trochę się odpuściłem. W święta zacząłem sobie pozwalać, ale mój organizm zaczął się buntować zacząłem się gorzej czuć. Efektem świątecznych łakoci było 2kg do przodu. Posłuchałem swojego organizmu i wróciłem na dobra ścieżkę, wziąłem się ponownie do pracy.
Dziwne pytania
Sąsiedzi i znajomi zaczęli podpytywać „ co z Wojtkiem?, co mu jest?, na co jest chory?” to było nawet zabawne, niestety jest też negatywny aspekt mojej historii, ale szybko się z nim pogodziłem. Musiałem zmienić prawie całą garderobę, zostawiłem sobie dla przestrogi swoje stare ubrania, żeby przypominały mi o moich dawnych nawykach żywieniowych. Jestem bardzo zadowolony z efektów i przebiegu mojej terapii.
Pełna satysfakcja
Dzisiaj ważę 92 kg bardzo dobrze się czuję z tą wagą, poziom tkanki tłuszczowej mam w normie i przede wszystkim umiem się racjonalnie odżywiać. Od czasu do czasu pozwalam sobie na małe co nieco, ale nie właśnie to uznaje za jeden z moich sukcesów. Znajomi dopytują mnie jak to zrobiłem, a ja powtarzam im słowa dietetyka, że „ Każdy JEST KOWALEM SWOJEGO LOSU”.