Centrum wiedzy

Zdjęcie w artykule

Wróć bez aids

świat się zmienia. Do niedawna erotyczna przygoda kojarzyła się z latem, urlopowym luzem i scenerią, w której, jak śpiewali „Skaldowie”, wszędzie dokoła czyha pokusa goła. Dziś zapracowani i zmęczeni, krótki urlop poświęcamy rodzinie, dla której na co dzień mamy bardzo mało czasu. Pracoholicy śpią z laptopem i cała romantyczna otoczka letnich nocy dla nich nie istnieje.
Życie nie lubi próżni, a więc konsekwencje miłosnej przygody przychodzą z innej strony. Psycholodzy biją na alarm, że na tzw. ryzykowne zachowania seksualne naraża nas i nasze rodziny emigracja zarobkowa.

Życie nie lubi próżni, a więc konsekwencje miłosnej przygody przychodzą z innej strony. Psycholodzy biją na alarm, że na tzw. ryzykowne zachowania seksualne naraża nas i nasze rodziny emigracja zarobkowa.

Gdy serce stygnie

Emigracja jest zjawiskiem znanym od bardzo dawna. W Polsce największa jej fala związana była z sytuacją polityczną (np. Wielka Emigracja w czasie rozbiorów lub współcześnie: po marcu 1968 roku czy związana z Solidarnością). Teraz, nieprzerwanie, mamy emigrację zarobkową, której powodem jest zła kondycja materialna oraz łatwość zdobywania lepiej płatnej pracy za granicą.

Najczęściej wyjeżdżają ludzie młodzi, dla których seks jest ciągle ważny, a post narzucony zmysłowi uciążliwy. Po ciężkiej, codziennej pracy chcą się przytulić chociaż do czyjegoś współczucia, ale wynajęty pokój jest pusty. Najpierw odczuwają więc ból rozłąki z bliskimi, a potem serce zaczyna stygnąć. Początkowo bezustannie myślą o mężu czy żonie, co paradoksalnie sprawia, że uczucie to zaprząta ich coraz mniej. Z umysłem dzieje się bowiem to samo, co z oczyma. Przyzwyczajone do widoku obrazka na ścianie, przestają go widzieć.

Ból samotności potęguje pragnienie czułego słowa i dłoni, które ugaszą niezaspokojone żądze. Siedząc samotnie w pubie, poznają więc równie nieszczęśliwą osobę. Przepływają przez ocean szczęścia, przechodzą góry uniesień, sięgają nieba. Potem ocean okazuje się kałużą a góra lodowcem, który się roztopił. Chwila, która miała ich uratować, powoduje, że toną. Zostaje kłamstwo, zdrada, a czasami (gratis) AIDS. Sprzyja mu też Internet. Ta forma komunikacji nadaje kontaktom międzyludzkim cechę anonimowości. Wystarczy poznać partnerkę lub partnera na tzw. czacie seksualnym, by godzinę później znaleźć się z nim w łóżku.

Głowa w piasek

Od roku 2001 zakażenie wirusem HIV zaczyna mieć coraz mniej wspólnego z niejałową igłą narkomana czy miłością homoseksualną. Bardzo duży procent zachorowań powodują związki heteroseksualne. Jest wynikiem ryzykownych zachowań seksualnych między mężczyzną i kobietą. Nie oszczędza ludzi wykształconych czy zamożnych. Bez względu na status społeczny mogą stać się oni ofiarami AIDS, jeśli nie zachowają właściwej ostrożności.

HIV dopada 17 osób na milion, z czego 30% zakażeń zostaje wykrytych u kobiet w wieku 18-39 lat. Przyczynia się do tego budowa żeńskiego układu płciowego. Kobieta podczas stosunku ma długi kontakt z zakażoną spermą, w której jest największa dawka śmiercionośnych wirusów. Do tego dochodzi seks bez prezerwatywy, której większość Polek nie potrafi się domagać. Jak obliczyli statystycy, z tego powodu (na świecie) co minutę zaraża się jedna kobieta.

Badania przeprowadzone w 2007 roku wykazały, że tylko 36% młodych kobiet i 40% mężczyzn ma wiedzę na temat AIDS. Ale oni także ryzyka zakażenia nie odnoszą do siebie. Zdaniem lekarzy, w Polsce około 35 tysięcy osób żyje z HIV. Do końca 2007 roku zmarło 913 z nich. Zaledwie 11 tysięcy zdaje sobie sprawę ze swej choroby. Reszta niczego nieświadoma, gdyż wirus może nawet przez dziesięć lat nie wywoływać dolegliwości, prowadzi dalej życie seksualne bez najmniejszego zabezpieczenia. Ponad 700 nowych zakażeń rocznie mogłoby zostać zredukowane o 30%, gdyby wszystkie osoby chore dowiedziały się o zagrożeniu, które niosą.

Drogi szerzenia się AIDS są niezmienne: krew i kontakty erotyczne (sperma oraz wydzielina z pochwy). Pierwszy przypadek AIDS odnotowano w 1985 roku. Wirus HIV atakuje i niszczy komórki CD4, dyrygujące systemem immunologicznym, w efekcie czego traci on odporność. Dodatkowo śmiercionośny bohater gromadzi się poza krwią w różnych komórkach, gdzie trudno go znaleźć i zniszczyć.

Początkowe objawy zakażenia są trudne do uchwycenia. Po 4-6 tygodniach od dnia infekcji chorego nęka krótka grypopodobna dolegliwość, która sama znika. Potem następuje okres zakażenia bezobjawowego, trwa on średnio 10 lat. Rozwój pełnoobjawowego AIDS poprzedza zwykle powiększenie węzłów chłonnych, suchy kaszel, biegunka, utrata wagi. Pacjent traci całkowicie odporność organizmu, co sprawia, że dopadają go tzw. zaburzenia oportunistyczne: zapalenie płuc, zakażenia innymi wirusami, gruźlica, nowotwory.

Wirus w ryzach

Terapia AIDS jest kosztowna, diagnostyka tania (test wykrywający nosicielstwo). W roku 2001 działało w Polsce 11 punktów konsultacyjno-diagnostycznych. Obecnie na terenie całego kraju mamy ich 26. Dzięki nim oraz nagłaśnianiu zagrożenia liczba osób, które dobrowolnie poddały się anonimowemu i bezpłatnemu testowi na HIV wzrosła sześciokrotnie. Działalność tych placówek finansuje Krajowe Centrum ds. AIDS, któremu zależy, by Polacy chętniej korzystali z testów, gdyż w ten sposób można zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa.

Ciągle jedyną pewną ochroną przed zakażeniem jest absolutna wierność obojga partnerów lub stosowanie prezerwatywy, dające 90-95 zabezpieczenia. Wyniki wieloletnich badań udowodniły także, że o 60% większą szansę uniknięcia zakażenia mają mężczyźni obrzezani.

Jeszcze kilkanaście lat temu AIDS było chorobą, która przynosiła szybką i pewną śmierć. Obecnie można przez długie lata trzymać wirusa HIV w ryzach. Pacjenci otrzymują leki antyretrowirusowe, gdyż HIV z racji budowy należy do grupy retrowirusów. Kuracja nimi jest uciążliwa. Kilka preparatów (jednocześnie) trzeba zażywać regularnie, o określonych porach i do końca życia. Obecnie dostępne preparaty pozwalają tylko kontrolować przebieg choroby, ale jej nie eliminują. Co pewien czas wirus uodparnia się na nie i należy wymieniać je na inne, by zachować resztki odporności. Lekoodporność powoduje konieczność stałego zwiększania nakładów na leczenie AIDS. Terapię rozpoczyna się, gdy: ● osoba zakażona HIV (test dodatni) ma objawy ostrej, niewyjaśnionej infekcji (gorączka, kaszel, pleśniawki w ustach); ● o zarażeniu świadczą złe wyniki analiz krwi, np. niski poziom komórek odporności.

Dotychczasowe badania nie spowodowały wynalezienia szczepionki lub leku, który by niszczył HIV czy zapobiegał zakażeniu. Eksperci są jednak dosyć optymistycznie nastawieni do skutecznego wygrania batalii z wirusem. Usiłują zwyciężyć go dopiero od 30 lat. Na pomyślny rezultat w wojnie z kiłą ludzkość czekała 450 lat. Naukowcy nie ustają więc w wysiłkach, a chorzy ciągle czekają na cień szansy, który przedłuży ich życie.

POKAŻ