Centrum wiedzy

Uciszyć zgiełk

Utrata słuchu to coraz poważniejszy problem atakujący już nastolatki. Nielepiej mają ludzie starsi, 30% niedosłyszy przynajmniej na jedno ucho. Brytyjski Instytut do Spraw Badań Słuchu (MRC) wyliczył, iż w roku 2015 liczba cierpiących z powodu niedosłuchu na świecie przekroczy 700 mln. Wśród nich 90 mln stanowić będą Europejczycy. Osoby urodzone w okresie wyżu demograficznego (po II wojnie światowej) prowadzą bardziej hałaśliwy tryb życia niż poprzednie pokolenia. Dłużej też od nich żyją. Problemy ze słuchem częściej dotyczą ludzi po 55. roku życia. Wynika więc z tego, że w nadchodzących dziesięcioleciach skala głuchoty się nasili.

Kiedy dźwięki bolą?

Ludzie nie cenią słuchu i nie chronią go należycie. Coraz więcej decybeli atakuje nas w miejscach pracy, wypoczynku i transportu. Jednym z największych winowajców są pociągi, tramwaje, samoloty, samochody i motocykle. Uzależniliśmy się od nowoczesnych odtwarzaczy ze słuchawkami szczelnie wypełniającymi przewód słuchowy. Są one bardziej groźne dla uszu od dźwięków odbieranych w normalnych warunkach, a więc przefiltrowanych przez powietrze zmiksowane z domowym lub ulicznym gwarem. Lubimy również koncerty rockowe (szczególnie osoby młode), gdzie dawka decybeli przekracza 110–115 dB, czyli tyle, ile emituje młot pneumatyczny. Wydają je perkusja, gitara lub syntezatory elektryczne. Słuch cierpi już przy 90 dB, powyżej dźwięki zaczynają boleć.

Odpowiedzią organizmu są odruchowe skurcze mięśni, usztywniające kosteczki słuchowe, przewodzące impulsy do ucha środkowego. Najwięcej szkody czyni nagłe uderzenie hałasu, kiedy ucho nie jest przygotowane na jego dużą dawkę. Zniszczeniu mogą wtedy ulec delikatne komórki rzęsate w uchu wewnętrznym, co jest stratą nie do odzyskania. Uratować nas wówczas może chwilowe otwarcie ust. Pomaga ono wyrównać ciśnienie w uszach, a tym samym zmniejszyć ryzyko urazu akustycznego (uszkodzenie słuchu na skutek hałasu). Ryzyko jego wzrasta, gdy jesteśmy chorzy na zapalenie ucha. Obrzęknięty przewód słuchowy potęguje hałas, jeszcze bardziej narażając ucho wewnętrzne na uszkodzenia.

Ostry uraz akustyczny jest dolegliwością trudną do wyleczenia. Dlatego jeśli ból ucha i szum, który mu towarzyszy, nie mija po kilku godzinach, trzeba niezwłocznie wybrać się do lekarza. Pomagają wtedy medykamenty usprawniające dotlenienie oraz odżywienie mózgu. Niestety, nie gwarantują one odzyskania sprawności ucha. Jeśli zawiedzie ona w obu, czasami pomóc może jedynie wszczepienie implantu ślimakowego, zastępującego uszkodzone ucho wewnętrzne.

Szumy w uszach

Mniej drastycznym, ale bardzo uciążliwym skutkiem hałasu są szumy uszne. Cierpi z ich powodu co piąty Polak. Słyszy piski, dzwonienie, brzęczenie, cykanie – na spacerze w parku, podczas obiadu, rozmowy oraz gdy zamyka oczy i próbuje zasnąć. Najczęściej szumy powstają w części ucha wewnętrznego odpowiedzialnej za słuch, czyli ślimaku. Znajdujące się w nim komórki odbierają drgania wywołane dźwiękami wpadającymi do ucha, przekształcają je w impulsy nerwowe i przekazują do mózgu. Uszkodzone stanem zapalnym lub hałasem tracą orientację i wysyłają do mózgu impulsy nawet wtedy, kiedy ze świata zewnętrznego nie dobiegają żadne dźwięki.

Wiele osób w towarzystwie szumów usznych nie potrafi się odprężyć, popada w depresję lub nerwicę. Pomocą dla nich mogą być: ● aparaty słuchowe (wzmacniające dźwięki dobiegające z zewnątrz, przez co szum jest mniej słyszalny). Chociaż aparaty są coraz bardziej nowoczesne, ciągle (niesłusznie) część pacjentów nie chce po nie sięgać. Według raportu opublikowanego przez Uniwersytet w Maastrich, jedynie 5 mln Europejczyków posiada aparat wspomagający słyszenie. Jeszcze mniej korzysta z nich regularnie; ● generatory dźwięku, na których nagrane są przyjemne odgłosy natury lub utwory muzyczne, zagłuszające męczące szumy. Pacjenci dotknięci tą przypadłością powinni unikać absolutnej ciszy. Jeśli do uszu nie docierają żadne odgłosy, to mózg o wiele bardziej koncentruje się na dźwiękach urojonych. Egzamin zdaje też psychoterapia. Uczy ona trudnej sztuki radzenia sobie ze stresem, może być też wspomagana np. lekami przeciwdepresyjnymi. W warszawskiej Klinice Szumów Usznych przy Instytucie Fizjologii i Patologii Słuchu (tel. 022–864 08 87) można poddać się habituacji. Wykorzystywana jest w niej zdolność przyzwyczajania się do otaczających warunków. Ktoś mieszkający np. niedaleko zajezdni tramwajów po jakimś czasie przestaje reagować na ich zgrzytanie, nawet gdy podjeżdżają bardzo często.

POKAŻ