Centrum wiedzy

Nietrzymanie moczu

Z dr. n. med. Cezarym Torzą, specjalistą urologiem, adiunktem Kliniki Urologii AM w Warszawie – rozmawia Zuzanna Stańczyk.

– Nietrzymanie moczu częściej nęka kobiety niż nadciśnienie, depresja czy cukrzyca. Mimo to rzadziej się o nim mówi. Czy dlatego, że same kobiety częściej ukrywają ten wstydliwy dla nich problem?

– Pewnego rodzaju kłopoty z prawidłowym utrzymaniem moczu w pęcherzu ma ponad jedna trzecia kobiet na świecie i to bez względu na wiek. Wśród pań po menopauzie zaś blisko 50% na własnej skórze tego doświadcza, jednak zbyt rzadko trafiają z tego powodu do specjalisty. Być może, już sama rozmowa na ten temat jest dla wielu chorych krępująca. Nadal bowiem panuje przekonanie, że większość pań, zwłaszcza starszych „ma prawo do tego problemu” i że „na to nic się nie poradzi”. A jeśli na dodatek matka czy babka także cierpiała lub cierpi z powodu nietrzymania moczu, problem bywa przez samą zainteresowaną uznany za oczywisty i niemożliwy do rozwiązania. Pół biedy, gdy incydenty popuszczania moczu zdarzają się rzadko. Jeżeli jednak dzieje się to często, codzienność staje się koszmarem… Stale należy się pilnować, nosić podpaskę, sprawdzać, czy jeszcze jest sucha. Mimo stosowania specjalnych wkładek dla osób z problemami urologicznymi, zapobiegających powstawaniu przykrej woni rozkładającego się moczu, ciągle trzeba walczyć o zachowanie czystości. Nietrzymanie moczu może poważnie utrudnić kobiecie zwykłą aktywność, w skrajnych przypadkach nawet zaburzyć kontakty społeczne, pracę zawodową, pożycie intymne.

-Panie doktorze, kiedy mamy do czynienia z nietrzymaniem moczu i co jest przyczyną tego zjawiska?

-Nietrzymanie moczu polega na jego wypływaniu przez cewkę moczową niezależnie od woli kobiety i mimo braku przyczyn chorobowych, np. wady, zapalenia dróg moczowych czy przetoki powstałej w wyniku interwencji chirurgicznej. Jednym z najczęstszych rodzajów jest wysiłkowe nietrzymanie moczu, kiedy do jego wypływu dochodzi wskutek nagłego wzrostu ciśnienia w jamie brzusznej. Ma ono miejsce m.in. podczas kichania, kaszlu, śmiechu, wstawania z krzesła lub podnoszenia czegoś ciężkiego. Wtedy następuje krótkotrwały, lecz gwałtowny wzrost ciśnienia wewnątrz pęcherza moczowego, przekraczający ciśnienie zamknięcia cewki i dochodzi do wypływu moczu. Można powiedzieć, że pośrednia przyczyna tego zjawiska tkwi m.in. w budowie tkanki łącznej, a dokładnie włókien kolagenu wchodzących w jej skład. U niektórych kobiet są one nieco słabsze. Tkanka łączna to główny element m.in. powięzi i mięśni, a więc siłą rzeczy są one mniej wytrzymałe. W rezultacie, przy określonym ciśnieniu w pęcherzu moczowym u tych pań dochodzi do wypływu moczu, natomiast u kobiet z mocniejszą tkanką łączną  nie.

-Czy są dodatkowe czynniki, które sprzyjają wystąpieniu wysiłkowego nietrzymania moczu?

-Bywają przypadki, kiedy do jego pojawienia się „wystarcza” nieco odmienna budowa tkanki łącznej. Niemniej jednak, określono czynniki sprzyjające temu schorzeniu, takie jak: liczne i ciężkie porody, porody długotrwałe, urodzenie dużego dziecka, wieloletnia ciężka praca fizyczna, uprawianie sportu wymagającego wyjątkowego wysiłku fizycznego, np. podnoszenie ciężarów czy zapasy, tak ostatnio modne wśród kobiet, oraz otyłość i palenie papierosów.

-Czy wiek ma tu jakieś znaczenie?

-Nie. Utarło się przekonanie, że tylko kobiety starsze mają tego rodzaju kłopoty. To nieprawda. Najmłodsza pacjentka, którą operowałem, miała zaledwie 29 lat. A medycyna zna przypadki jeszcze młodszych pań. Oczywiście, po menopauzie, w wyniku zmniejszenia się ilości estrogenów we krwi, mięśnie stopniowo wiotczeją. Sprzyja to pojawieniu się nietrzymania moczu lub nasileniu tego problemu. Nie jest to jednak główny powód wystąpienia tej dolegliwości.

-Panuje powszechne przekonanie, że wysiłkowe nietrzymanie moczu jest dziedziczne. Czy to prawda?

-Można raczej mówić o dziedziczeniu skłonności do budowy tkanki łącznej niż do samej dolegliwości, przynajmniej takie są przypuszczenia. Niemniej jednak kobiety, których mamy czy babcie cierpiały z powodu nietrzymania moczu, powinny bardziej na siebie uważać, m.in. nie dopuścić do powstania nadwagi, nie przesadzać z wysiłkiem fizycznym.

-Czy postawienie diagnozy jest trudne?

-W większości przypadków specjalista niemal na pewno wie, że ma do czynienia z wysiłkowym nietrzymaniem moczu już po pierwszej rozmowie z pacjentką. Opisywane dolegliwości są bowiem charakterystyczne. Jednak aby mieć pewność, konieczne jest przeprowadzenie badania urodynamicznego. W dużym skrócie można powiedzieć, że jego celem jest określenie parametrów czynnościowych dolnych dróg moczowych. Badanie polega na stopniowym, powolnym wypełnieniu pęcherza płynem przez cewnik przy jednoczesnym pomiarze ciśnienia wewnątrz i na zewnątrz pęcherza, jego pojemności, a także napięcia mięśni krocza (w tym pracy zwieracza) oraz tempa przepływu moczu przez cewkę. Podczas trwającego około 40 minut badania pacjent informuje lekarza o swoich odczuciach, jest też czasem proszony o zakasłanie. Badanie takie umożliwia bardzo dokładną ocenę oraz identyfikację rodzaju nietrzymania moczu.

-Dlaczego jest to tak ważne?

-Ponieważ zawsze należy liczyć się z innym rodzajem nietrzymania moczu, choćby tzw. naglącym parciem na mocz  które wymaga przecież odmiennego leczenia! Jest to równie często spotykana dolegliwość, która wchodzi w skład tzw. pęcherza nadreaktywnego. W tym przypadku dochodzi do wypływu moczu wskutek nagłego wzrostu ciśnienia wewnątrz pęcherza i gwałtownego parcia. Kobieta odczuwa silną potrzebę oddania moczu. Często nie jest w stanie dojść do toalety. Niekiedy udaje się jej przetrzymać pierwszy lub drugi taki „atak”, ale kolejnego  z reguły już nie. Czynnikiem wywołującym niekontrolowany skurcz wypieracza i nagłe parcie na mocz może być zmiana temperatury otoczenia, stres, ale często do popuszczenia czy oddania moczu dochodzi bez wyraźnej przyczyny. Generalnie powód powstania nadreaktywności nie jest jasny. Najprawdopodobniej teoria neurogenna jest kluczem do wyjaśnienia zmian czynnościowych i etiopatogenezy nadreaktywności. Czasem oba te rodzaje nietrzymania moczu występują jednocześnie. Wtedy leczenie polega na połączeniu terapii skutecznych w obu schorzeniach.

-Jakie są szanse na wyleczenie?

– Współczesna medycyna dysponuje naprawdę skutecznymi metodami. W przypadku czystego wysiłkowego nietrzymania moczu, konieczna jest operacja polegająca na podparciu cewki moczowej. Choć brzmi to „inwazyjnie”, w rzeczywistości zabieg polegający na przeprowadzeniu specjalnej taśmy pod cewką moczową trwa krótko. Niewielkie nacięcie wykonuje się od strony pochwy. A ponieważ taśma ma bardzo wysoki współczynnik tarcia, nie trzeba jej nawet przymocowywać, sama „trzyma się” tkanek, w które z czasem wrasta. To wszystko sprawia, że zdecydowana większość pacjentek już na drugi dzień po operacji czuje się dobrze. Jeśli chodzi o naglące parcie na mocz, stosuje się wyłącznie leczenie farmakologiczne. W dużym uproszczeniu polega ono na tym, że podaje się preparaty działające na mięśnie gładkie, z których m.in. jest zbudowany pęcherz, dzięki czemu zostają opanowane jego nadreaktywne skurcze. Niestety, skutkiem ubocznym ich stosowania bywa np. suchość w jamie ustnej oraz zaparcia. Pacjentki są jednak zdania, że ulga doznana po zaniku parć naglących lub w wyniku ich znacznego ograniczenia oraz lepszy komfort życia są tego warte.

-Dziękuję za rozmowę.

POKAŻ